sobota, 13 lipca 2013

Cała prawda o filtrach słonecznych


Pogoda w Polsce i zagranicą tego lata jest bez zarzutu. Możemy tak trwać w bezchmurnym niebie i doskonałej temperaturze jeszcze 3 dni. Dopóki pierwsi maruderzy nie zaczną narzekać na doskwierający im upał.


Nawet jeśli nie mamy urlopu w tym czasie, koniecznie musimy pamiętać o odpowiedniej ochronie przeciwsłonecznej. Krótkie przejście z domu do komunikacji miejskiej czy samochodu, który przetransportuje nas do pracy już odpowiednio nas eksponują słońcu.  Nie bez powodu czujemy delikatne mrowienie na skórze w trakcie 10-minutowego spaceru, mającego nas przenieść z punktu A do B. Słońce już nas dotknęło, co początkowo może nas cieszyć, gdy zauważymy złocistą opaleniznę na cerze twarzy, czy skórze ciała.



Z wielką chęcią po pracy wylegujemy się w parkach, na trawie czy na własnych balkonach. Sącząc wyśmienitą lemoniadę, czy inny letni drink, często nie zastanawiamy się co się dzieje na powierzchni naszej skóry. Efekt? To rumień, który pokazuje podrażnienie skóry, a dla nas świadczy o „chwyceniu słońcem”. Czy to jednak zdrowe? Czy warto tak eksponować się bezlitosnym, jak się za chwilę okaże, promieniom? Czym jest UVA i UVB? No i czym jest enigmatyczne SPF na kosmetykach, kiedy już po nie sięgniemy (o tym w kolejnym poście)?


Promieniowane UV, biorąc je ogólnie,  powoduje wiele negatywnych skutków wewnątrz i na powierzchni  naszej skóry. Doskonale wiemy o jego rakotwórczym działaniu, a zapewne słyszeliśmy? Ile jednak trzeba zażyć kąpieli słonecznej, żeby do tego doprowadzić? To tak naprawdę wieloletnia praca nad doskonałą opalenizną, bez użycia jakiejkolwiek ochrony. Często przed urlopem i sezonem słonecznym dokładnie peelingujemy nasze ciała, żeby opalenizna była równa i piękna.
Peeling w mydle

Peeling solankowy

Peeling do ciała Aqua di Bolgheri Fiori Bianchi










Może byłoby to i dobrym pomysłem, jednak przeprowadzenie drastycznego peelingu tuż przed wyjazdem, a w dodatku tuż przed samym opalaniem nie jest dobrym pomysłem. Peeling regularnie stosowany nie musi być drastyczny. Nasza skóra przyzwyczaja się do niego i zachowuje świeżość o każdej porze roku. Podrażniona i naruszona skóra, nie jest w stanie obronić się przed atakiem na jej powierzchnię.



Promieniowanie UVB, które działa na powierzchni skóry, powoduje uszkodzenia naskórka i jego nadmierne rogowacenie, stany zapalne skóry (efekt „poparzenia”) a nawet na poziomie molekularnym powoduje uszkodzenia DNA. To, co wydaje się nam „chwyceniem słoneczka”, bez odpowiedniej ochrony jest zbrodnia na własnym ciele. Z kolei promieniowanie UVA, bo wiemy że i takie istnieje, uszkadza ściany naczyń krwionośnych, jest główną przyczyną reakcji fototoksycznych i fotoalergicznych i przyczynia się do fotostarzenia. Po co więc fundować sobie zmarszczki na zawołanie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz